"Tysiąc odłamków ciebie" Claudia Gray - recenzja

Tytuł: Tysiąc odłamków ciebie

Autor: Claudia Gray

Wydawnictwo: Jaguar



Marguerite Caine od najmłodszych lat poznaje najśmielsze teorie naukowe, co zawdzięcza rodzicom, którzy są wybitnymi fizykami. Wśród nich jest ta mówiąca o możliwości podróżowania między wszechświatami, ale teraz ta teoria nie jest już tylko teorią. Dzięki wynalazkowi jej matki, które nazwano Firebird jest to możliwe! 
Ojciec Marguerite zostaje zamordowany, a wszystkie poszlaki wskazują na Paula Markova - błyskotliwego, przystojnego i małomównego asystenta jej rodziców. Zanim jednak zostaje złapany ucieka do innego wymiaru. Nie bierze jednak pod uwagę determinacji Marguerite, która rusza za nim w pogoń przez wszechświaty. Marguerite nie podróże jednak sama. Jest z nią Thoe, asystent jej rodziców. Jednak w każdym wymiarze Marguerite jest inną wersją siebie - jest bywalczynią w Londyńskich klubach, wielką księżną w carskiej Rosji, mieszkanką stacji oceanograficznej w świecie zalanym wodą - i nie zawsze ma Theo na wyciągnięcie ręki. Wdaje się też w romans równie niebezpieczny co kuszący...


Akcja książki rozwija się powoli co jest nie kiedy irytujące. Nie mamy wyraźnego punktu kulminacyjnego. I co najbardziej denerwujące mamy tutaj TRÓJKĄT MIŁOSNY. Nie jest on jednak tak bardzo wyraźny, ale jednak. Generalnie nie jest to romans, nie jest to science fiction... nie wiadomo do końca jaki to gatunek. Książka nie przedstawia głębszych treści, choć czasami są wtrącenia o nowej technologi, która wpadła w niewłaściwe ręce itp.

"Tysiąc odłamków ciebie" to pierwszy tom trylogii. Druga część "Dziesięć tysięcy słońc nad tobą" ma premierę 3 września. Po kolejny tom sięgnę (jeśli w ogóle) raczej z ciekawości czy akcja się rozwinie i przyśpieszy tempo niż z powodu uwielbienia tej pozycji.


     Moja ocena:
✯✯✯✯✯✰✰✰✰✰