"Prawdodziejka" Susan Dennard - recenzja



Tytuł: Prawdodziejka

Autor: Susan Dennard

Wydawnictwo: Sine Qua Non




Safiya i Iseult znowu wpadły w tarapaty. Muszą uciekać. Natychmiast.

Safi jest jedyną zamieszkującą Czarnoziemie prawdodziejką, która jest zdolna do zdemaskowania kłamstwa. Trzyma jednak swój dar w sekrecie, ponieważ mógłby zostać wykorzystany w konflikcie między imperiami.Moce Iseult są tajemnicą nawet dla niej samej. I lepiej, żeby tak zostało.
Obie pragną wolności, ale niebezpieczeństwo czai się tuż na rogiem. Zbliżają się czasy wojny i nawet sojusznicy nie grają fair. Przyjaciółki będą musiały walczyć.
Do czego można się posunąć by dopaść prawdodziejkę?

Safiya fon Hasstrel i Iseult det Midenzi - mimo że różną się od siebie chyba we wszystkim są najlepszymi przyjaciółkami, więziosiostrami. Więzi w Czarnoziemiu to ważna siła magiczna łącząca ludzi, emocje i temperamenty. Może ich związać miłością, przyjaźnią bądź nienawiścią.

Safi - prawdodziejka, pochodząca z szlachetnego rodu. Najpierw robi potem myśli. Czasem zamiast logicznego wybrnięcia z sytuacji woli wybrać ucieczkę.

Iseult - więzodziejka, Nomatsanka. Myśli potem robi. Zawsze znajdzie jakieś logiczne rozwiązanie, zawsze ma jakiś plan.

Merik - wiatrodziej, książę Nubrevny, admirał na statku ojca. Zrobi wszystko, aby wykarmić i zapewnić bezpieczeństwo swoim poddanym.

Aeduan - krwiodziej, powszechnie uważany za demona z Otchłani.

Mimo że Safi i Iseult są głównymi bohaterkami to narracja nie jest prowadzona tylko z ich perspektywy, a z perspektywy całej czwórki bohaterów wymienionej wyżej. Co sprawia, że jak dla mnie Merika i Aeduana też można zliczyć w pewnym sensie do głównych bohaterów.


W tym momencie chciałabym napisać ile tak pozycja leżała u mnie zanim po nią sięgnęłam. I tutaj mam problem. Mój mózg nie zakodował, kiedy ta książka została przeze mnie kupiona.
W każdym razie. Książka trochę u mnie była zanim po nią sięgnęłam. W czasie kiedy u mnie leżała moja przyjaciółka zdążyła ją kupić i ją przeczytać, co zmotywowało mnie, aby w końcu się za nią zabrać. I cieszę się, że to zrobiłam. Gdyby nie ta motywacja to przegapiłabym wspaniałą książkę (może nie przegapiła, ale odłożyła tę przyjemność na później). W książce oprócz wspaniale wykreowanego świata i bohaterów - nie tylko głównych - mamy wartką akcję. Na żadnej stronie je nie zabrakło. Mamy wątek miłosny, który tutaj nie króluje. Tutaj najważniejsza jest przyjaźń. Autorka świetnie to podkreśliła. Bez miłości (mówię tutaj o miłości partnerskiej) człowiek jest w stanie przetrwać. Co do braku przyjaźni - nie byłabym tego taka pewna.
Na koniec dodam, że kocham tą historię i nie mogę się doczekać, aż sięgnę po następną część.


     Moja ocena:
✯✯✯✯✯✯✯✯✯✯

Komentarze

  1. Cieszy mnie, że nie jest to kolejna książka, w której wątek miłosny przysłania wszystko inne. W ogóle czuję, że w książkach fantastycznych rzadko przyjaźń postawiona jest na pierwszym miejscu, a już zwłaszcza przyjaźń między kobietami.

    Na pewno kiedyś po książkę sięgnę:)

    Pozdrawiam,
    Ania z https://ksiazkowe-podroze-w-chmurach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Saga o Braciach Benedictach Joss Stirling - recenzja pierwszych trzech tomów

ACOTAR i ACOMAF Sarah J. Maas - recenzja

"Samodzielne Studia" Joelle Charbonneau - recenzja